Pierwszy raz usłyszałam o tym miejscu, gdy Franke miał kilka miesięcy i była to bardzo nieprzychylna opinia. Dlatego wybierając się tam za namową znajomych nie spodziewałam się fajerwerków. Byłam raczej sceptycznie nastawiona, ale uznałam, że najważniejsze, żeby Franek miał frajdę. W końcu dzieci cieszą się z badziewnych, grających zabawek na monety porozstawianych w podrzędnych centrach handlowych.
Gdy tylko weszliśmy do środka szczęka mi opadła i musiałam ją chwile zbierać z ziemi. Spodziewałam się typowego parku rozrywki dla dzieci, gdzie pełno obdrapanych plastikowych zabawek, zamiast drogi jest klepisko, a toalety można znaleźć po zapachu. Tym czasem Magiczne Ogrody to miejsce niesamowicie zadbane i dopracowane w każdym detalu. Pomimo tego, że jest usytuowane na niewielkim wzgórzu, bardzo łatwo się po nim poruszać. Idąc wybrukowanymi ścieżkami znajdziecie mapy ogrodu, które pomogą wam się odnaleźć, wśród wielu dostępnych tam atrakcji. Wzdłuż ścieżek rosną wielobarwne kwiaty oraz krzewy, trawa jest wszędzie wystrzyżona. Jeśli się dobrze przyjrzycie, zobaczycie ile osób cały czas pracuje nad nienagannym wyglądem ogrodu.
No dobrze, ale przejdźmy do najważniejszego, atrakcji dla dzieci. Jest to miejsce przeznaczone dla maluchów, przedszkolaków i dzieci ze szkół podstawowych, nastolatek będzie się tu nudził. Oczywiście nie wszystkie atrakcje przeznaczone są dla każdego, ale każdy znajdzie coś dla siebie. Jest na przykład olbrzymia zjeżdżalnia, która cieszy się duża popularnością, ale my nawet do niej nie podchodziliśmy, bo kto by później tłumaczył Franiowi, że to nie dla niego. Do jednej z krain zwanej uroczyskiem wpuszczane są tylko starsze dzieci pod opieką dorosłych, ponieważ młodsze maluchy mogłyby się wystraszyć.
Franiowi najbardziej podobała się Robankowa Łąka, Wodny Świat, ciuchcia w Bulwiakowej Osadzie oraz oczywiście tratwy. Mnie natomiast oprócz pięknych ogrodów najbardziej podobały się drewniane zabawki na placach zabaw oraz ręcznie napędzana karuzela. Warto tu właśnie wspomnieć, że w Magicznych Ogrodach nie znajdziecie pstrokatych, grających zabawek na żetony. Zabawki są napędzane siłą mięsni, wiec dobrze zabrać ze sobą tatę na wyprawę, choć Panie też radzą sobie całkiem nieźle. Poza tym wszędzie tu pełno animatorów, poprzebieranych za wróżki, bulwiaki i rycerzy. Wszyscy są mili, uśmiechnięci i gotowi do zabawy.
Podsumowując naprawdę warto się tam wybrać, my w tym roku byliśmy już dwa razy. Za każdym razem Franek świetnie się bawił, wychodził stamtąd ledwo żywy i padał gdy tylko wsiadaliśmy do samochodu. Z Warszawy nie jest bardzo daleko i gdyby nie kiepska droga na pewno bywalibyśmy tam dużo częściej.
Na koniec zostawiam Was ze zdjęciami tego cudownego miejsca, sami oceńcie czy warto się wybrać do Magicznych Ogrodów.
Marchewkowe Pole
Robankowa Łąka
Wodny Świat
Szalejemy w Wodnym Świecie
Mruczące Drzewce
Smocze Gniazdo
Zabawki w Smoczym Gnieździe
Ciuchcia w Bulwiakowej Osadzie
Tratwy
Krasnoludzki Gród
Karuzela napędzana siłami mięśni rodziców
Wielka zjeżdżalnia